Poznajmy się – Marysia Kalwińska
Lublin

Cześć, Nazywam się Marysia i pochodzę z Lublina. Miasto stołeczne województwa lubelskiego, największe po wschodniej stronie Wisły.

Moje miasto, choć często troszkę zapominane przez pozostałą część kraju, liczy sobie już ponad 700 lat i miało okazję zapisać się w polskiej historii. Takim przykładem, który każdy z Was powinien przynajmniej kojarzyć jest podpisanie unii lubelskiej w 1569 roku. Jeśli jesteśmy już przy historii to jeszcze dodam, że Lublin do dwudziestolecia międzywojennego był silnym ośrodkiem wielokulturowym i wieloreligijnym. Jest to ważny element miasta, a do dziś można zwiedzać i uczestniczyć w nabożeństwach w cerkwi, Jeszywas Chachmej Lublin (szkoła talmudyczna) czy parafii luterańskiej. Przed II wojną światową mieszkało tu wiele ludności żydowskiej. Niewiele osób wie, że w Lublinie zostało otworzone getto oraz obóz koncentracyjny na Majdanku…

  Uwielbiam moje miasto! Małą, ale niezwykle urokliwą starówkę, a oprócz jej podziwiania, warto wejść do jednego z pobliskich pubów – chociażby na jedną małą Perłę. Będąc w Lublinie koniecznie trzeba spróbować regionalnego przysmaku – cebularza! Czasami samą atrakcją dla turystów jest przejazd przez miasto trolejbusem.

Obowiązkowym punktem wycieczek jest wejście na Wieżę Trynitarską, by móc podziwiać panoramę miasta. Jeśli już tam będziecie to dosłownie obok znajduje się przepiękna i warta uwagi Archikatedra Lubelska. Dalej, wędrując wąskimi uliczkami podążacie w stronę Placu Po Farze – i znów możecie podziwiać i chłonąc magie miejsca, w którym się znajdujecie. Dalej, przechodząc przez Bramę Grodzką ukaże się słynny Zamek Lubelski.

Lublin jest typowym miastem studenckim. UMSC, KUL to tylko przykłady uczelni, które co roku przyciągają rzesze studentów. Niski koszt wynajmu mieszkań i tanie piwo to istny rarytas dla studentów (nie musze przypominać, że wysoki poziom uczelni również – wiadomo).

Przyjeżdżając do Krakowa spotkałam się też ze stwierdzeniem, że śmiesznie mówię – cóż…, akcent wschodni to u nas chyba podstawa. W kwestii językowej – tak, cała Lubelszczyzna wychodzi „na dwór”. Poza tym warto przyjechać do Lublina i dowiedzieć się co oznacza „kajtnąć się”, kim jest „brejdak” lub „brejdaczka”, albo czym są „ciapy”. A może ktoś z Was zna już odpowiedź? 🙂 

Jestem zdania, że to głównie ludzie tworzą magię tego miasta. Nigdzie indziej nie spotkałam się z tak dużą otwartością, życzliwością i serdecznością ludzi… i szczerze przyznam, że czasami mi tego brakuje. Zapraszam do Lublina, przekonajcie się sami! 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *