W dniach 13-15 października grupa członków naszego koła naukowego wraz z koordynatorem wyjazdu dr Witoldem Juchą oraz opiekunem SKNG dr Danielem Okupnym wzięła udział w badaniach terenowych w gminie Zawoja. Szereg zadań, które nazwaliśmy „geograficznymi manewrami” miały na celu przygotowanie solidnej bazy danych niezbędnej do dalszych badań. Projekt polegał m. in. na kartowaniu szlaków turystycznych znajdujących się na terenie Babiogórskiego Parku Narodowego i okopów znajdujących się u podnóża Hali Kamińskiego za pomocą odbiornika GPS.
PIĄTEK: Nasza podróż zaczęła się w Krakowie, skąd wyjechaliśmy w kierunku Zawoi. Po drodze zatrzymaliśmy się w Suchej Beskidzkiej, by zapoznać się z tamtejszą bogatą historią oraz uzupełnić zapasy żywności na najbliższy weekend. Wieczorem odbyły się prelekcje koordynatorów wyjazdu. Dostaliśmy także szczegółowe wytyczne odnośnie sobotnich prac. Nocleg w Szkolnym Schronisku Młodzieżowym w Wełczy był nowym, ciekawym doświadczeniem.
SOBOTA: Poranne tosty i kubek ciepłej herbaty to wymarzone śniadanie dla studenta, a szczególnie tego, który zamierza przez najbliższe kilka godzin przemierzać górskie szlaki. Oczywiście nie obyło się bez poślizgu czasowego. Ważne jednak, że wszystkie drużyny wykonały powierzone im zadania. Choć pogoda była wyjątkowo słoneczna, na szczycie Babiej Góry zastała nas gęsta mgła i silny wiatr. To jednak żadna przeszkoda dla prawdziwego geografa. Wróciliśmy do schroniska późnym wieczorem. Zmęczeni, ale szczęśliwi, z zakwasami (tu i ówdzie) planowaliśmy kolejny dzień.
NIEDZIELA: To bardzo pracowity weekend dla tostera. Jednak po raz kolejny spisuje się na medal. Szybkie pakowanie, sprzątanie pokoju i nie wiedzieć kiedy znów pniemy się w górę. Tym razem jednak w poszukiwaniu okopów. Pogoda i piękne widoki rekompensują wszystkie bóle i dolegliwości. Po drodze znajdujemy jagody (tudzież borówki), żabę oraz okopy, których kartowanie to prawdziwa gimnastyka. Jeszcze tylko pamiątkowe zdjęcia i już mkniemy w kierunku Krakowa.
Koniecznie obejrzyjcie GALERIĘ ZDJĘĆ oraz FILM z naszej wyprawy.
Z pozdrowieniami
Paulina Mareczka